PustaMiska - akcja charytatywna

sobota, 30 czerwca 2012

"Pepa, nie świruj!" - zabawne dzieło pani Pierelotkin, które doczekało się recenzji:)

"Pepa, nie świruj!", książka napisana przez Idę Pierelotkin, którą miałam przyjemność poznać podczas spotkania z autorką, to opowieść o (w większości szkolnych) przygodach pięciu dziewczyn - Kariny, Meli, Wandy, Ziu i tytułowej Pepy.
Wyżej wymienione bestkumpelki prowadzą dość zwyczajne życie, ale pozorny spokój mącą kolejne przeboje miłosne Pepy - co rusz nastolatka rozkochuje w sobie następnego chłopaka, po czym boleśnie (dla niego, oczywiście) się z nim rozstaje. Tak naprawdę podoba jej się Krystian Sorbet, nieziemsko przystojny aktor z serialu Rapsodia śmierci. Pepa dużą część swojego wolnego czasu poświęca na śledzenie idola, razem z koleżanką, która ma już tego serdecznie dosyć.
Czy Pepa zacznie spotykać się z Sorbetem? Przeczytajcie, a się dowiecie!

Główny atut książki, to sposób, w jaki autorka opisuje wydarzenia w powieści - "Pepa, nie świruj!" tryska dowcipem i ironią. Ida Pierelotkin, ukryta pod postacią Wandy Pliszki, czyli jednej z głównych bohaterek, naśmiewa się z dziewczyńskich sentymentów i już na pierwszych stronach wiele "typowych" zachowań nastolatek zostaje poddanych ostrej krytyce. Lektura wydana jest w serii "ze sprężynką", ale bardzo różni się od pozostałych książek z tegoż cyklu. One są klasycznymi powieściami dla nastolatek, naładowanymi romantycznymi sytuacjami, mającymi na celu wyciśnięcie łez z oczu czytelniczki*, a dzieło pani Idy zdecydowanie takie nie jest.

Podsumowanie? Stanowczo "jestem na tak!"


*Przynajmniej tak słyszałam. Czytałam tylko dwie książki "ze sprężynką", ale jedną z nich była właśnie "Pepa...", a w drugiej... Eee, nie była to jakaś powalająca ilość romantyzmu.

wtorek, 26 czerwca 2012

Wakacyjne zakupy:D

Korzystając z przecen i promocji, wybrałam się na zakupy, aby odświeżyć nieco mą zacną garderobę przed wyjazdem na wczasy:)

Dykon

Bialcon

Camaieu

Takko fashion

Stradivarius

Camaieu

Takko fashion
Przepraszam za jakość zdjęć, ale... Sami wiecie, po fotosach robionych telefonem nie można się spodziewać ostrości:(
Na zakończenie nowa ulubiona piosenka:)

sobota, 16 czerwca 2012

"Królewna Śnieżka i Łowca"

Dzisiaj stwierdziłam, że wypad z Malliną do kina to plan idealny na sobotni dzień. Nażarłyśmy się popcornu i wyrechotałyśmy tak, że chyba nam starczy na następny tydzień. Film nie był komedią, ale komentarze Malliny zdecydowanie zrekompensowały brak humoru na ekranie.
Wybrałyśmy się, jak wiadomo z tytułu, na nową wersję dobrze znanej baśni, czyli "Królewnę Śnieżkę i Łowcę". Moim zdaniem film był bardzo dobry. Najbardziej podobało mi się to, że Śnieżka nie była (tak jak w oryginale) delikatną panienką, która nie przeżyłaby dwóch godzin bez czyjejś pomocy.
Baleriny Malliny i trampki Luxielle:)
Zwiastun filmu:

czwartek, 7 czerwca 2012

Samsung Corby - recenzja

Jak wszystkim wiadomo, w zeszłym tygodniu obchodziliśmy Dzień Dziecka. Osobiście spodziewałam się od rodziców wszystkiego, tylko nie nowego telefonu! Byłabym mniej zdziwiona, gdybym otrzymała chomika!
Zawsze dostawałam nowy telefon w dniu zakończenia roku szkolnego (ale co dwa lata). Tym razem, jak wnioskujecie z tekstu powyżej, było inaczej. I mój obecny telefon, który jutro skończy tydzień, to nie kochany, stary, Corby, występujący w tytule - jest to Samsung Galaxy Gio. Ale nim się nie będziemy dziś zajmować.

1. Wygląd
Największy plus tego modelu (jak dla mnie) to wymienne obudowy. Ja posiadam sześć (czarną, białą z kółeczkami i bez, różową z kółeczkami i bez oraz pomarańczową z kółeczkami). Wg mnie, zresztą myślę, że wg innych dziewczyn też, to, by telefon ładnie się prezentował jest chyba najważniejszą cechą. A Corby takową ma.
Z wyglądem tej komórki naprawdę można poszaleć, zmieniając prawie wszystko - właśnie obudowę, tapetę, czcionkę, menu... Dlatego dedykowany jest młodzieży i w zeszłym roku idąc korytarzem szkolnym, można było dostrzec całkiem sporo tych telefonów.

2. Muzyka
Co do tego tematu - nie jestem w stanie nic napisać, ponieważ dołączono mi słuchawki z niewłaściwą końcówką. Zresztą mnie telefon nie jest potrzebny do słuchania muzyki - od tego mam mp4.

3. Aparat
Średni. Jeden z następnych postów będzie zilustrowany zdjęciami z mojego Corby'iego, więc będziecie mieli okazję zobaczyć. Jakość nie jest tragiczna, ale do ideału jej daleko. Jednak czego można się spodziewać po telefonie...

4. Bateria
Naprawdę wytrzymała, ja go musiałam ładować średnio co dwa tygodnie.
UWAGA! Nie korzystam z telefonu zbyt często, służy mi on głównie do dzwonienia i pisania SMS-ów, lecz i to robię rzadko. Chociaż, ostatnimi czasy Mallina dzwoni coraz częściej z zamiarem upewnienia się, czy odrobiła wszystkie prace domowe (ale i tak kończy się zwykle na opowiadaniu sobie wzajemnie, co akurat robią nasze rodziny w Simsach:D).

5. Odporność na upadki, rzucanie, itp.
Mój egzemplarz znosił wybuchy złości właścicielki dosyć dobrze i po dwóch latach ma jedynie dwie szramy (miejsca zaz. na biało).

6. Podsumowując: 9,5/10

Mój Corby zdechł (tzn. wydał z siebie ostatnie piknięcie i się rozładował, a z przyczyn wiadomych nie bedę go ponownie ładować) dokładnie 4 godziny temu. Będzie mi go brakować, ale mam nadzieję, że Gio okaże się tak dobry, jak jego poprzednik.


 W następnych notkach zrecenzuję drugi tom przygód Flawii de Luce oraz dwa balsamy do ust. Mam także zamiar ułożyć swój alfabet i antyalfabet. 

piątek, 1 czerwca 2012

"Bunt anioła" - "Za dużo tego"

- Millo, wyprostuj plecy, unieś głowę i leciutko się uśmiechnij - wszystkie stałyśmy w jednym rzedzie, a nauczycielka baletu przechodziła za nami i mówiła, co musimy zmienić lub poprawić, by wyglądać perfekcyjnie.
- Milla nie umie ładnie wyglądać, proszę pani - ze złośliwym uśmieszkiem oznajmiła znienawidzona przeze mnie dziewczyna, Canelia. Zawsze, kiedy spotykałyśmy się na zajęciach, szydziła ze mnie, a cała reszta jej wtórowała.
- Canelio, nie mów tak o koleżance. Przecież ona też się stara - pani Partial stanęła w mojej obronie, ale widziałam, jak kąciki jej ust wędrują w górę.

***

Wysiadłam przed domem. Autobus odjechał, a ja pobiegłam w stronę drzwi. Skinęłam mamie głową i wpadłam do swojego pokoju. Pod ścianą zostawiłam torbę z rzeczami z baletu, złapałam plecak szkolny i zabrałam się za odrabianie lekcji, których było naprawdę bardzo dużo, zresztą jak zwykle. Jestem do tego przyzwyczajona. Mój dzień zaczyna się od lekcji w szkole, potem pędzę na zajęcia pozalekcyjnie, tzn. balet, fancuski, niemiecki, fortepian, plastyka, japoński, siatkówka lub skrzypce. Wracam do domu ok. godziny dziewiętnastej i męczę się z pracą domową. Oczywiście potem nie mam czasu totalnie na nic i muszę szybko wmusić w siebie kolację, a potem położyć się i zasnąć. Od rana znowu to samo.
Tym razem nie było lepiej - ostatni esej skończyłam o jedenastej, po czym zjadłam dwie kanapki z serem i rzuciłam się na łóżko. Byłam bardzo zmęczona, więc zasnęłam z nadzieją, że uda mi się nieco odpocząć.

***

Kolejna lekcja minęła. Miałam już dosyć wszystkiego i wszystkich, bo naśmiewali się ze mnie jeszcze bardziej niż zwykle. A dlaczego się naśmiewają, zapytacie? Dlatego, że mam dobre oceny, zawsze jestem przygotowana do lekcji oraz z mojego wyglądu stereotypowej kujonki. Mam rude włosy, na twarz mnóstwo piegów, noszę okulary, a moje zęby prostuje stały aparat. Tragedia.
Następną mieliśmy geografię. Jak gdyby nigdy nic, wmaszerowaliśmy do klasy, po czym nauczycielka wyjęła ze swojej teczki gruby plik kartek i oświadczyła, że to sprawdziany. Moje przerażenie przekroczyło wszelkie normy.
Jak mogłam zapomnieć?! Wielka klasówka z geografii, zapowiadana już od miesiąca, na którą się nie nauczyłam. Trochę wiadomości miałam z poprzednich lekcji, ale dobrze przygotowana na pewno nie byłam. Gdyby tylko nie wczorajszy balet... Kiedy jechałam do szkoły tańca, jeszcze pamiętałam, ale potem...
Zamknęłam oczy. Za chwilę moja reputacja legnie w gruzach.
Wzięłam test do ręki i poczułam, że zaraz zemdleję. Pierwsze pytania zawsze były najłatwiejsze, a ja nie znałam odpowiedzi.

Ciąg dalszy nastąpi...

....................................................................................................................................................................

Jeszcze na zakończenie:
chciałam życzyć wszystkim wszystkiego naj naj z okazji Dnia Dziecka. Pamiętajcie, wszyscy jesteśmy dziećmi!